15 kwietnia 2013 r. w Sali Obrad Rady Wydziału odbyła się
debata pod hasłem "O etyce w nauce".
Jednym z
głównych celów środowisk akademickich jest popularyzacja wiedzy. Jego
realizacja jednak będzie trudna, jeśli nie uda się odbudować etosu Profesora.
Brakuje dziś bowiem prawdziwych Mistrzów, Nauczycieli, którzy nie tylko
imponują swoją wiedzą, lecz mogliby także być drogowskazem życiowym, wzorem
przyzwoitości, prawości i uczciwości zarówno w życiu osobistym, jak i naukowym;
którzy własnym przykładem mogliby pomagać w dokonywaniu życiowych wyborów.
Brakuje dziś autorytetów takich jak nieżyjący już Brygida Kürbis czy Antoni
Mączak.
W drugiej
połowie XX wieku, w czasach PRL, naukowcy włączali się aktywnie w działalność
społeczno-polityczną. Patrząc z dzisiejszej perspektywy na ich aktywność możemy
stwierdzić, iż w znacznej mierze była to zaszczytna służba w imię wartości
społecznych dziś uważanych powszechnie za nadrzędne.
Obecnie
osoby z tytułami profesorskimi również angażują się politycznie, niestety jednak
działania te mają często charakter koniunkturalny, a autorytet naukowy bywa wykorzystywany
w bieżącej walce politycznej. Nastąpiło znaczące przewartościowanie i upadek
autorytetu zawodu profesora, za co w znacznej mierze odpowiedzialność ponosi samo
środowisko naukowe.
Można także odnieść
wrażenie, iż dla wielu studentów proces studiowania jest rozgrywaniem gry o
sumie zerowej – ciągłym przechytrzaniem wykładowców po to, żeby wykładowcy nie
przechytrzyli ich. Wielu studentów nie chce zrozumieć, że w istocie jest to gra
o sumie niezerowej, wygrany-wygrany, i że sukces studenta jest także sukcesem
nauczyciela. Stąd m.in. bierze się wiele konfliktów na uczelniach i zjawiska
takie, jak nieuczciwość (ściąganie na egzaminach czy plagiaty; oczywiście nie
jest to jedyna przyczyna). Młodzi ludzie traktują często nauczycieli jak
przeciwników, nie mają do nich zaufania. By trend ten odwrócić niezbędne jest
pilne podjęcie działań na rzecz odbudowy autorytetów.
Przez obie
strony, zniechęcone do dialogu, zatracona gdzieś została świadomość, co oznacza
słowo universitas. Problemy, o
których mówimy, są zawinione częściowo przez wykładowców, częściowo przez
młodzież, ale w gruncie rzeczy dopatrujemy się tu czegoś głębszego i nie mamy
zamiaru wskazywać winnych jedynie wśród nich.
Zjawiskiem
wpływającym negatywnie na wiele dziedzin życia, w tym także na naukę i
uniwersytety, jest brak kapitału społecznego, brak wzajemnego zaufania nie
tylko pomiędzy nauczycielem a uczniem, ale w ogólności pomiędzy człowiekiem a
człowiekiem oraz brutalizacja debaty publicznej. Trudno mówić o uzdrowieniu
uniwersytetu bez dokonania zasadniczej zmiany aksjologicznej. Odpowiedzialność
spoczywa na nas wszystkich, na każdym członku społeczności, głównie jednak
należy oczekiwać takiego przewartościowania od polityków, dziennikarzy, a dalej
również od naukowców, którym nie wolno przynosić ujmy środowisku naukowemu poprzez
angażowanie się w partykularne gry interesów prowadzone na krótką metę (uczciwość
naukową każdy akademik ślubuje w przysiędze doktorskiej). Należy przerwać
proces tabloidyzacji nauki i życia społecznego.
Brak kośćca
moralnego zmniejsza wrażliwość niektórych członków społeczności naukowej,
pozostających pod stałą presją walki o awans i biurokratycznego dyktatu, na
dyskredytującą naukowcówpraktykę popełniania plagiatów. Jest to zjawisko
powszechnie potępiane, ale dość często jeszcze uchodzące bezkarnie.
Obecny
urzędnicy, biurokratyczny model szkolnictwa wyższego de facto uniemożliwia
nawiązywanie relacji Mistrz-uczeń, co na dłuższą metę prowadzić będzie do
degeneracji idei studiów akademickich, a już teraz skutkuje spłyceniem
kształcenia, odrywa studentów od wykładowców, nie pozwala na budowanie
wzajemnego zaufania i tego, czemu służyć powinny m.in. studia uniwersyteckie i
co jest jednym z priorytetów rządu – kapitału społecznego.
O tym wszystkim rozmawialiśmy z
zaproszonymi gośćmi. Zapis wideo debaty: http://www.youtube.com/watch?v=fTlRTk2hza4 (pt)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz